poniedziałek, 13 grudnia 2010

Syberia za grosze - 7

   No dobrze. Wysiadamy z pociągu. Nie będziemy przecież cały czas patrzeć na Syberię z okna. Ale co dalej? Skupić się na przyrodzie, na krajobrazie czy może przyjrzeć się ludziom, ich życiu i zwyczajom? A może poszukać śladów polskości? Przywożono tu przecież wielu Polaków i to niekoniecznie na wczasy klimatyczne. Siedzę tak sobie na plecaku naprzeciw dworca autobusowego i dumam, jak najszybciej wyrwać się z miasta. Postanawiam wsiąść do pierwszej marszrutki, jaka się pojawi, gdy nagle słyszę, jak ktoś wykrzykuje moje imię. Julia i jej kolega, którym po kradzieży w pociągu pomagałem dogadać się z Rosjanami, wybierają się na Olchon i nalegają, bym pojechał z nimi. Wcześniej planowałem wybrać się nad Bajkał, więc dlaczego nie?
Pakuję się z nimi do busa i jedziemy razem. Rozmowa jednak niespecjalnie się klei. Ot taka angielska uprzejmość, nienaganne maniery, ale brakuje mi tej słowiańskiej serdeczności Przez następne osiem godzin podskakujemy razem na wyboistych drogach, ale już wiem, że nie dam się namówić na nocleg u Nikity, gdzie zarezerwowali pokoje. Teraz nie dałbym się już w ogóle przekonać do tej podróży i wiem, że już nigdy tam nie wrócę. Nie dlatego, że nieciekawe krajobrazy - wręcz przeciwnie - zapierają dech w piersiach; nie dlatego, że niesympatyczni ludzie - przeciwnie, dobrze ich wspominam. Czemu więc nigdy więcej? Odpowiedź jest banalna. Ta wyspa umiera - dla mnie umiera.
 Za rok, a może już w momencie pisania tych słów zmieni - zmiania się w jedną wielką bazę turystyczną.  Nikita jest pierwszy ale za nim idą inni. Żałuję, że nie przyjechałem tu trzy lata wcześniej. Dwa lata temu Olchon zelektryfikowano i maszyna ruszyła. Już latem w ziemi czaiły się podwaliny domków turystycznych, może nawet pensjonatów i hotelików. Niby nadal miejscowi mieszkają w chatach, w których nawet odporny turysta nie jest w stanie zamieszkać, ale już w powietrzu czuć zapach zmian. Nic nie będzie takie jak dawniej. Kolejny martwy punkt na mapie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz