piątek, 10 grudnia 2010

Syberia za grosze - 5

  
   Co za oknami? Czym dalej od Moskwy, tym skromniej, wręcz biednie, ale widoki przepiękne. Fotografować dość trudno (szpalery drzew sadzone wzdłuż torów, słupy elektryczne i druty), ale leżysz sobie na górnym łóżku i patrzysz, patrzysz i patrzysz. Gdyby ktoś chciał wiedzieć, gdzie dokładnie się znajduje, to zdradzę mu w tajemnicy, że od czasów carskich istnieje w Rosji kolejowy system GPS, który z dokładnością do 100 metrów podaje odległość od Moskwy. To wcale nie żart! Na dolnym zdjęciu widzimy właśnie urządzenie wskazujące - jesteśmy na 4014 kilometrze. Przy okazji jeszcze jedna uwaga dotycząca czasu. Nikt się z nim nie liczy oprócz... kolei żelaznych. Mimo olbrzymich odległości pociągi są bardzo punktualne, ale musicie uważać, bo na każdym dworcu są tunele czasowe. Wysiadacie z pociągu o 15.00. Postój przewidziano na 40 minut, więc idziecie zobaczyć miasteczko i nagle na zegarze widzicie np. 20.00. Trzy głębokie wdechy, liczycie do 10 i wszystko wraca do normy. Po prostu przypominacie sobie, że na dworcach obowiązuje czas moskiewski, a w sąsiednich uliczkach już lokalny.
Już z pociągu widać, że rosyjskie drogi bardzo kiepskie. Najczęściej jeżdżą po nich Łady Niwy i... jakieś terenówki na gąsiennicach. Wiadomo Rosjanie naród przyjazny, miłujący pokój, ale praktyczny. Po co robić pojazdy z cienkiej blachy i plastiku? W czasie stłuczki a to reflektor się strzaska, a to zderzak popęka, a tu wieżdżasz na słupo i nic, no... najwyżej sąsiednia wioska nie ma z tydzień światła. A jak ustawisz odpowiednio wieżyczkę, to nikt ci na drodze nie podskoczy. Wot haroszyj awtomobil! A tak naprawdę te transportery wyglądałyu mi na kupę złomu, choć mogę się mylić - w wojsku nigdy nie byłem, do asów wywiadu też trudno mnie zaliczyć :)